szkoła nie dla wszystkich

Niemiecka rodzina Romeike stała się bohaterem amerykańskich chrześcijan fundamentalistów. Niemcy nie chcieli, aby ich dzieci uczyły się w szkole publicznej, bo ich zdaniem są one antychrześcijańskie, a w podręcznikach więcej się pisze o czarach niż o Bogu.
http://www.spiegel.de/international/germany/political-asylum-for-homeschoolers-evangelical-christians-celebrate-victory-over-embarrassed-germany-a-674492.html
Zachęcani przez amerykańskich obrońców edukacji domowej (homeschooling) wyjechali z Niemiec do USA, gdzie starają się o prawo stałego pobytu, a dzieci – teraz legalnie – nie posyłają do szkoły. W Niemczech edukacja domowa jest nielegalna, ale rodzice mają różne opcje oświatowe dla swych dzieci, w tym szkoły wyznaniowe. Romeike nie skorzystali z żadnej. W USA ich prawnicy nalegają na władze, by uznały przypadek rodziny za przykład łamania praw człowieka i nie deportowały jej z powrotem do Niemiec, gdzie może zostać surowo ukarana.

Absolutnie nie zgadzam się z tym, żeby takim rodzinom na to pozwolić. Prawa demokracji są ważne, ale trzeba to robić z pełną odpowiedzialnością. Mają prawo do nieposyłania dzieci do szkół pod warunkiem podpisania oświadczenia, że nigdy nie wystąpią o pomoc publiczną, państwa czy samorządu, nigdy nie zarejestrują się jako bezrobotni, nigdy nie wystąpią w demonstracjach przeciw państwu. Jak to mówili Lwowiacy – abo – abo.  Lucky you, ale rzecz dotyczy całkiem innego pokolenia w całkiem innym świecie. Można , że dzisiaj tego typu edukacja domowa na kontrze do ,,antychrześcijańskiej” rzeczywistości ani nie uczyni dzieci bezpieczniejszymi, ani szczęśliwszymi, lecz raczej zamknie je w kredowym kole podejrzeń i uprzedzeń. Po drugie, w Polsce narasta dziś tendencja do zamykania się, także dosłownego w sensie zamieszkiwania w strzeżonych osiedlach apartamentowców, w swoim świecie. Dzieci posyła się do szkoły prywatnej, jeśli ma się środki, tam spotykają się one tylko z młodzieżą z podobnych klasowo domów. Czy to może budować jakieś trwalsze i powszechniejsze więzi społeczne? Oczywiście nie dla wszystkich takie więzi są wartością i naturalnie mają prawo je lekceważyć. Tylko że na dłuższą metę to grozi czymś w rodzaju RPA po apartheidzie. Ja bym wolał tego Polsce nie życzyć.

Komentarze